Młodzi Konferansjerzy na 60.Tygodniu Kultury Beskidzkiej – 2023

fot: Daniel Franek – Okiem Fotoreportera

Choć TKB już za nami, to nie zamierzamy zapomnieć o tych wyjątkowych wydarzeniach, które działy się podczas imprezy.

W trakcie obchodów 60. Tygodnia Kultury Beskidzkiej miałam okazję porozmawiać z dwoma niezwykłymi osobami – Anną Tomiak i Dawidem Stasicą. Dla nich czas na scenie to naprawdę wyjątkowe chwile, pełne emocji i radości związanych z uczestnictwem w Tygodniu Kultury Beskidzkiej.

Anna Tomiak i Dawid Stasica pochodzą z Juszczyny. Od najmłodszych lat związani byli z Zespołem Regionalnym „Grojcowianie” z Wieprza. Zawsze radośni, pomocni i z wielkim sercem zaangażowani w akcje i działania na rzecz społeczności.

W rozmowie z Anną i Dawidem dowiedziałam się wiele interesujących rzeczy na temat ich związku z kulturą beskidzką oraz miłości do tradycji. Opowiedzieli o swoich doświadczeniach, o tym, jak przenoszą dawne zwyczaje do teraźniejszych czasów zachowując przy tym autentyczność i wartości naszej kultury.

Było to wyjątkowe spotkanie, pełne inspirujących historii i przemyśleń, które pozostawiło mnie pełną podziwu i szacunku dla pasji, jaką oboje prezentują w pielęgnowaniu dziedzictwa naszego regionu.

Zapraszam do przeczytania tego wyjątkowego wywiadu, aby samodzielnie przekonać się, jak piękna i ważna jest rola tradycji w naszym życiu oraz jaką moc ma pasja i oddanie w zachowaniu dziedzictwa naszych przodków.

Co sprawia, że macie taką ogromną energię i pasję na scenie?

Zdecydowanie publiczność. Gdy widzimy, że ludzie się uśmiechają i wchodzą z nami w interakcję, my dostajemy „kopa” i dajemy z siebie ile możemy.

Jak przygotowujecie się do prowadzenia wydarzeń podczas Tygodnia Kultury Beskidzkiej?

Dzień przed rozpoczęciem przygotowujemy stroje i umawiamy się kto jedzie samochodem. Rano przyjeżdżamy na miejsce i rzucamy się w wir pracy. Nie da się inaczej, gdyż folkloru nie da się okiełznać w gotowych formułkach tekstowych, a nas nie interesuje w zapowiedziach suchy repertuar tylko historia, która idzie z nim w parze. Przed każdym występem rozmawiamy z uczestnikami, wyciągając ciekawe historie. Dlatego wiemy, że dziewczyna, która śpiewa repertuar miłosny, robi to dla chłopaka, górala z innego regionu który przyjedzie do niej za kilka dni, a kolejny uczestnik po 25 latach wrócił do gry na piszczałce i trenuje dopiero od miesiąca.

Jakie są Wasze ulubione chwile związane z tym wyjątkowym jubileuszem 60. Tygodnia Kultury Beskidzkiej?

Wspaniały okrągły jubileusz, ale każdy rok jest wyjątkowy. Szczególnie ostatnie lata kiedy zainteresowanie i frekwencja jest ogromna. Ten najdłuższy w roku tydzień, kosztuje nas sporo pracy. Ta intensywność sprawia, że w pewnym momencie przestajemy odróżniać dni tygodnia a wszystko zdaje się kręcić głównie wokół TKB. Dopiero co otwieramy pierwszy dzień, a już jest środek tygodnia. Chyba nie można wybrać ulubionych chwil, tkb trzeba traktować jako całość.

fot: Daniel Franek – Okiem Fotoreportera

Czy macie jakieś szczególne wspomnienia z poprzednich edycji?

Jedna edycja TKB była zdecydowanie inna. Wszyscy dobrze pamiętamy ten czas, gdyż na świece zapanował Covid. Zostaliśmy poproszeni o rolę konferansjerów, ale w filmie opowiadającym o TKB. Pamiętam jak kręciliśmy ujęcia w pustym amfiteatrze i pod kładką, która do niego prowadzi, a na której powinni znajdować się ludzie, którzy zmierzają na występy. To wspomnienie uświadamia nam, że warto się cieszyć i korzystać z tego co mamy. Po tej edycji TKB zaczęło odnotowywać rekordowe ilości zgłoszeń konkursowych.

Wyobraźcie sobie, że macie możliwość przenieść się w czasie do dowolnej edycji Tygodnia Kultury Beskidzkiej z przeszłości. Którą wybralibyście i dlaczego?

Dawid: Ja do ostatniej bo jeden zespół pyszne oscypki przywiózł – żart, a tak na poważnie to chyba do 10. Pierwszy jubileusz, oraz możliwość obejrzenia wcześniejszych pokoleń tancerzy i muzyków. Chciałbym zobaczyć jak oni to „czuli”.

Ania: Ja z kolei, chyba przeniosłabym się w swoje własne lata dziecięce.  Mam takie swoje prywatne wspomnienie związane z TKB – nawet nie pamiętam który to był rok – tak mała byłam. Moi rodzice zabrali mnie wraz z rodzeństwem po prostu na lody do Żywca w wakacyjnym czasie trwania TKB. Był to dokładnie dzień korowodu ulicami miasta. Nie sądziłam, że ta ilość barwnie ubranych ludzi, śpiewu, muzyki i tańca zrobi na mnie tak ogromne wrażenie. Czułam taką radość, że nawet teraz wspomnienie to przywołuje uśmiech na mojej twarzy. Może wydawać się to śmieszne dla niektórych, ale po latach – kiedy już chyba jako nastolatka – ponownie byłam na korowodzie TKB, zaskoczył mnie fakt, jak moje dziecięce wyobrażenia rozbudowały tę chwilę. Do dziś mam tak, że widząc korowód przywołuję pamięcią obraz małej siebie zafascynowanej otaczającym mnie pięknem. Nie sądziłam, że kiedyś będę częścią tego wspaniałego święta folkloru i choć mój udział to może nic wielkiego, to jestem z tego powodu naprawdę dumna i nie raz wychodząc na scenę czuję podobną radość co w tym pamiętnym dniu.

Jakie są Wasze inspiracje podczas prowadzenia wydarzeń kulturalnych?

Podczas prowadzenia imprez kulturalnych przypominamy sobie oraz innym, kim jesteśmy i skąd się wywodzimy. Obecne życie jest różne, ale górale zawsze umieli się odnaleźć.  Czasem warto wrócić do zamierzchłych czasów aby wspomnieć naszych przodków i uświadomić sobie, że płynie w nas ta sama krew. Krew ludzi twardych, charakternych i trochę upartych. To daje siły do działań w teraźniejszości.

Czy macie jakieś wzorce czy ulubionych konferansjerów, których podziwiacie?

Nie da się ukryć, że będąc członkami zespołu regionalnego Grojcowianie, mieliśmy możliwość obserwować przy pracy Panią Jadzię Jurasz. Często odwiedzaliśmy ją podczas TKB, które prowadzi z Panem Andrzejem Maciejowskim. Nie każdy mógł oglądać TKB „od zaplecza”, więc korzystaliśmy z tej możliwości. Zostaliśmy na tym zapleczu aż do teraz.

Tydzień Kultury Beskidzkiej to czas pełen tradycji i kultury ludowej. Czy macie jakieś swoje ulubione obrzędy czy zwyczaje, które szczególnie lubicie obchodzić?

Ania: Nie potrafię wybrać jakiegoś konkretnego obrzędu, zwyczaju czy obyczaju który jest moim ulubionym. Nie potrafię ich wartościować z punktu widzenia uczestnika tejże kultury (bo członkiem tej społeczności się czuję). Moment w którym uświadomiłabym sobie czym dla mnie są ogólnie mówiąc tradycje, w którym zaczęłabym wybierać które są „lepsze” dla mnie, sprawiłby, że zaczęłabym chyba oceniać kulturę w której żyję, a tego subiektywnie zrobić nie potrafię. Paradoksalnie ukazując walory jednych, deprecjonuję drugie. Obrzędy, obyczaje i zwyczaje to elementy, które budują naszą kulturę i tożsamość. Dzięki nim odróżniamy się od innych grup, wyróżniamy w pewien sposób wśród obcokrajowców lub osób z innego regionu. Ja jestem raczej na etapie nie tyle ich poznawania, co bliższego rozumienia. Zatem uważam, że choć niektóre z przyjętych zachowań można uznać za staroświeckie i niemodne, to warto je zachowywać (nawet w pamięci) i przekazywać dalej. Dzięki temu kultura i tradycja górali żywieckich może trwać.

Gdzie słyszysz śpiew – tam wchodź,
Tam dobre serca mają.
Źli ludzie – wierzaj mi
– Ci nigdy nie śpiewają.

Jakie są największe wyzwania i radości związane z prowadzeniem wydarzeń na żywo podczas Tygodnia Kultury Beskidzkiej? Czy mieliście kiedyś jakąś zabawną sytuację podczas konferansjerskich wojaży?

Wyzwanie? Samo TKB jest wyzwaniem! (śmiech) Ten tydzień angażuje ogrom ludzi, którzy wprawiają w ruch ogromną machinę festiwalową – zwykle ich nie widać… My jesteśmy tym widocznym, ale tylko jednym małym ogniwem tego wielkiego trybiku. Największym wyzwaniem jest więc współpraca wszystkich zaangażowanych w FFGP ludzi – zarówno organizatorów, prowadzących, komisji jaki i oczywiście uczestników. Największą radość zaś, sprawia fakt, że współpraca ta działa i nadaje rozpędu. Oczywiście jest pewnego rodzaju trema czy adrenalina związana z obawą, że coś nie wyjdzie – nie można w tej sytuacji niczego poprawić, jednak ta spontaniczność nadaje Festiwalowi niepowtarzalny charakter. Ten żywioł i brak reżyserowania sprawia, że radość z udziału w TKB jest tym większa – bo autentyczna.

Zabawna sytuacja podczas konferansjerowania?

Zabawnych sytuacji na scenie chyba nie sposób zliczyć. Bywają momenty, że sami siebie zaskakujemy. Była raz taka sytuacja, która nie tyle nas rozbawiła co pozytywnie zaskoczyła. Przez cały tydzień, pod scenę na rynek przychodziła pewna dziewczynka, która uważnie nam się przyglądała. Nie zwracaliśmy na to szczególnej uwagi, bo dzieci zwykle tak mają. Ostatniego dnia okazało się, że namalowała nasze sylwetki- nas stojących na scenie! Bardzo pozytywnie to wspominamy. Ba! Nawet do dziś mamy zachowany ten rysunek – był naprawdę piękny, ale to jak jesteśmy widziani na scenie oczyma dziecka rozbawiło nas do łez.

Co jest Waszym zdaniem największą wartością Tygodnia Kultury Beskidzkiej dla społeczności lokalnej i dla turystów odwiedzających Żywiec?

Trudno wskazać jedną wartość, ponieważ z tego co dostrzegamy przy częstych rozmowach z publiką, to każdy postrzega TKB indywidualnie. Z pewnością dla uczestników i społeczności lokalnej jest to jedyny tego typu festiwal góralski w Polsce. Daje on obraz stanu tradycyjnej kultury góralskiej i jej międzypokoleniowego przekazu. Jest przeglądem zespołów i solistów, zachowujących najcenniejsze i autentyczne wartości w śpiewie, muzyce, tańcach, obrzędach i zwyczajach ludowych, a ponadto pokazuje jak godna może być również rywalizacja – bo nie można zaprzeczać, że jej nie ma. Dla innych większą wartość mają prezentacje sztuki ludowej i rękodzieła lub różnego rodzaju wernisaże, wystawy sztuki ludowej organizowanych w ramach TKB. Dla nas największą wartością, jest to, że ta impreza tak pięknie potrafi łączyć ludzi różnych regionów, narodowości, a nie raz różnych wyznań czy światopoglądu i daje wspaniałą możliwość spotkanie się ludzi w świecie folkloru.

Współpracujecie ze świetnymi artystami i wykonawcami podczas Tygodnia Kultury Beskidzkiej – którzy wywarli na was największe wrażenie i czy macie jakieś ciekawe historie czy anegdoty związane z występami czy spotkaniami z artystami?

Wszyscy uczestnicy FFGP są naprawdę niezwykłymi artystami – a potwierdza to fakt, że żaden z nich tak sam siebie nie nazwie. Są to ludzie niezwykle skromni, utalentowani i życzliwi. Zawsze chętni do rozmowy, uśmiechnięci, choć nieraz pełni obaw, bo scena to dla niektórych przestrzeń trudna.

Co zachęca Was do noszenia stroju? Do kultywowania tej tradycji i do posługiwania się gwarą?

Chyba fakt, że jest nam to bliskie- od dziecka ubieramy się w strój regionalny i w takim czasie jak TKB czy inne uroczystości tego typu jest to po prostu naturalne. Podobnie jest z gwarą – szczerze mówiąc posługujemy się nią na scenie, choć nikt nas do tego nie zmusza. Znamy ją – jest to niejako mowa naszych rodziców i dziadków – a więc nie jest nam obca. O ile potrafimy posługiwać się poprawną polszczyzną, to jednak atmosfera TKB, podobnie jak w przypadku stroju – przybliża nas do mowy regionalnej, więc się nią śmiało posługujemy.

Pytania do Ani: Co dla Ciebie jest najważniejsze w pielęgnowaniu tradycji górali żywieckich i gwary? Jakie zwyczaje pielęgnujesz na co dzień?

Trudno mi dokładnie powiedzieć co jest dla mnie najważniejsze – chyba pamięć o przodkach – ale nie tak bezosobowo mówiąc ogólnie i górnolotnie o góralach żywieckich. Ja tych górali uosabiam – a są nimi ludzie, którzy tutaj żyli. To pamięć o moich rodzicach, babci, dziadkach – którzy mieli taką prostą mądrość kierowaną miłością do swojej ojczyzny i rodziny. To chyba właśnie dla niech trwam w tym co mi bliskie. Bo dopóki pielęgnujemy pewne zwyczaje – choćby te rodzinne, pamięć o naszych bliskich żyje w nas. Właśnie to pielęgnuję na co dzień. Opowiadam moim dzieciom zabawne historie rodzinne, które kiedyś opowiadała mi np. babcia. Śpiewam im do snu usłyszane w dzieciństwie kołysanki, gotuję „dziwne” babcine potrawy, które tak mi smakują… I dzięki takim drobnym rzeczom (mam nadzieję), że pozostawię również pamięć o sobie.

Pytanie do Ani: Co zmieniłabyś w TKB?

Nic. Co najwyżej znając swój charakter, jeszcze bym go wydłużyła do co najmniej 10 dni… 🙂

fot.: Daniel Franek – Okiem Fotoreportera

Pytanie do Dawida: Skąd bierzesz żarty, którymi potrafisz niejedną osobę zaskoczyć?

Wiesz jak się czuje konferansjer bez żartu w zanadrzu? Jak ogórki w śmietanie – mizernie ;). Ten dowcip akurat ukradłem Ani, mistrzyni sucharków. Czasami ktoś przyjdzie pod scenę i opowie, innym razem przeczytam w sieci i przerobię po swojemu. Sporą część pamiętam jeszcze z czasów grania w kapeli i czasami się przypomni. Gdyby mądrzejsze rzeczy tak zapadały w moją pamięć….

Pytanie do Dawida: Co zmieniłbyś w TKB?

Jeśli chodzi o TKB w Żywcu, co roku coś zmienia się na lepsze. W ubiegłym roku pojawił się dzień folkloru dziecięcego. W tej edycji pierwszy raz pojawiła się potańcówka dla widzów. Tęgie głowy myślą o tym jak usprawnić wszystkie działania. Ja staram się aby moje zadania były wykonane na 101%.

Na koniec, jakie przesłanie lub życzenie chcielibyście przekazać publiczności Tygodnia Kultury Beskidzkiej?

Posłużyłabym się cytatem J. Goethego, który wciąż przychodzi mi na myśl kiedy w trakcie trwania TKB spotykam tak wielu życzliwych ludzi:

Gdzie słyszysz śpiew – tam wchodź,
Tam dobre serca mają.
Źli ludzie – wierzaj mi –
Ci nigdy nie śpiewają.

A więc niech każdy przychodzi na TKB – bo dobrych ludzi wcale nie jest tak mało… 😉

Serdecznie dziękuję za szczere i piękne słowa. Jesteście wspaniałymi ludźmi i możemy być dumni z tego, że pochodzicie z Gminy Radziechowy-Wieprz i kultywujecie nasze tradycje przekazując je dalszym pokoleniom i jako wzory na scenie dajecie przykład szerszej publiczności.

Serdecznie dziękuję Panu Danielowi Frankowi – Okiem Fotoreportera za udostępnienie zdjęć. Jak zawsze miło było oglądać nam relacje z Tygodnia Kultury Beskidzkiej dzięki tak pięknym kadrom.

AZK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content